Nasz program był bogaty w wiele różnych atrakcji, w tym: zdobiennictwo obozowe, układanie ognisk, śpiewy, pląsy i ogniska pod gwieździstym niebem, pierwsza pomoc oraz strzelanie z wiatrówki itp. Dostaliśmy również dwa przepyszne torty na urodziny przygotowane przez Panią Janinę Rogowską - Babcię naszych harcerzy Jaśka i Agi, za które bardzo jej dziękujemy. Sztuczne ognie wypalone i niewypalone na bezkresie gwieździstego nieba wzbudziły wiele emocji i były preludium do alarmu nocnego, przyrzeczenia harcerskiego i …….. to już nasza słodka tajemnica.
Na nasze 5 urodziny niespodziewanie otrzymaliśmy litrowy słoik miodu i gdyby nie druhna pewnie by nic z niego nie zostało ( jedynie ból brzuszków z przejedzenia jak u Kubusia Puchatka). Dobroczyńcą tak szlachetnego łakocia, bursztynowego nektaru godnego głów koronowanych był Pan Adam Pawłowski - właściciel pasieki „Machary”, któremu nie mieliśmy okazji osobiście podziękować - co i teraz czynimy.
Naszymi gospodarzami byli Państwo Beata i Karol Przestrzelscy razem z córeczka Mają, którzy gościli nas w swoim gospodarstwie agroturystycznym i dzięki którym czuliśmy się tam jak w domu. Zostaliśmy przez nich bardzo ciepło i serdecznie przyjęci. Nasi gospodarze starali się zapewnić nam jak najlepsze warunki na biwakowanie, za co im bardzo serdecznie dziękujemy. Ich dom jest miejscem gdzie bardzo chętnie się wraca.
Ogólnie nasz biwaczek oceniamy na 5 – kartacze i surówka z kapusty pekińskiej z przygwizdami na obiad, lody na deser, czekolada na kanapki i gorąca herbatka. Jedynie co, to przez nasz pośpiech w drodze powrotnej zapomnieliśmy zabrać z biwaku najważniejszą osobę w naszej drużynie – Drużynową –oj teraz to będzie się działo, że ho ho, aż strach pomyśleć i iść na zbiórkę!!!!! :)